Doradcy zawodowi posiadają bogatą wiedzę na temat tendencji na rynku pracy. Potrafią też pomóc w rozpoznaniu preferencji oraz potencjału zawodowego młodzieży. Jest ich jednak za mało, by pokierować właściwie ścieżką zawodową ponad 300 000 absolwentów, którzy co roku kończą szkoły ponadgimnazjalne. Co to oznacza w praktyce?
artykuł sponsorowany
To doskonałe pole do działania dla działów HR. Ich pracownicy nie tylko znają bardzo dobrze lokalny rynek, potrafią umiejętnie rozpoznać potencjał drugiej osoby, ale przede wszystkim poszukują odpowiednich kandydatów do pracy. Często też muszą znaleźć sposób na zasilenie kadry dużą ilością pracowników w kluczowych dla firmy momentach.
Istnieją takie chwile w zarządzaniu firmą, szczególnie w okresie urlopowym bądź w wysokim sezonie, że z dnia na dzień potrzebnych jest 10-ciu dodatkowych pracowników. Często pożądane są osoby młode i dyspozycyjne do prostych prac produkcyjnych bądź porządkowych. Poza tym zdarzają się sytuacje, że towar przyjeżdża do firmy z opóźnieniem i zamiast 5-ciu dni na spakowanie asortymentu zostają 2. Jak dział HR i kierownicy mogą poradzić sobie z tą sytuacją? Odpowiedzią jest pokolenie Z, obecne tu i teraz w sieci. Pełnoletnia, ucząca się w szkołach, młodzież.
Case study
Jedna z toruńskich firm potrzebowała w okresie przedświątecznym 50-ciu osób do spakowania słodyczy. W tym czasie pokolenie Z chodziło do szkoły, pisało sprawdziany, a po lekcjach szukało ciekawego zajęcia. Koordynator projektu „Świąteczne pakowanie” wykonał telefon do zaprzyjaźnionego pedagoga, z pobliskiego liceum. Opowiedział dokładnie o ofercie pracy dorywczej, z wynagrodzeniem jeszcze przed świętami, na prezenty. Pedagog pytał o szczegóły. W odpowiedzi otrzymał od firmy maila z ulotkami dla chętnych i programem spotkania na terenie szkoły z młodzieżą. Materiały trafiły do klas. Przeciętnie w zajęciach lekcyjnych uczestniczyło 30 osób, a wśród nich było wielu chętnych na dodatkowy zarobek przed świętami. Padały pytania: „Czy mogę dać znać siostrze, kuzynce, bratu, że jest taka praca? Tak? Już do nich piszę na Facebooku”. Tego samego dnia odbyło się spotkanie w szkole z grupą 50 osób, które chciały i mogły zacząć od następnego dnia pracę po lekcjach i w weekendy. Spotkanie przebiegło bardzo interesująco. Młodzi ludzie nie potrafili uzupełnić samodzielnie dokumentów niezbędnych do zatrudnienia. Nie wiedzieli, jaki jest ich urząd skarbowy, co to jest nazwisko panieńskie. Zaczęła się swobodna rozmowa o ich przyszłości zawodowej. W dużej mierze nie mieli pojęcia, co chcą i co będą robić po zakończeniu szkoły. Mieli przeprowadzone zajęcia przez doradcę zawodowego, ale to nie wystarczyło, by zapoznać się z rynkiem pracy i dowiedzieć się, jakie zawody mają przyszłość. Był to właściwy moment, by zrobić z młodzieżą realny krok w przyszłość zawodową. Tzn. opowiedzieć pokoleniu Z o pracy, dać dokumenty do wypełnienia, pomóc uzupełnić oraz zatrudnić. Odpowiedzieć na pytanie: do jakiego oddziału NFZ należą i co to są składki na ubezpieczenie społeczne. Nie było to teoretyzowanie, pracowanie na przykładach. Tylko tu i teraz, podejmując konkretną pracę, pokolenie Z weszło na rynek, prowadzone przez przedstawiciela firmy.
Baza 500
Po weekendzie pojawiła się informacja zwrotna od kierownika produkcji, jak przebiegły prace z młodzieżą. Wydałoby się, że ktoś się nie stawi, zaśpi, zapomni, zrezygnuje. Okazało się, że była 100% frekwencja i prace zostały wykonane na czas. W dziale HR rozdzwoniły się telefony od uczniów. Mówili, że było fajnie i pytali czy są kolejne zlecenia, bo zbliża się ich przerwa świąteczna. W ten sposób w jeden z zeszłych sezonów została stworzona baza zawierająca 500-set uczniów, którzy są chętni do prac dorywczych po szkole, w weekendy, w ferie oraz wakacje.
Jak to działa na co dzień?
W poniedziałek o 12 pojawia się informacja od kierownika produkcji, że nie dotarł na czas materiał do złożenia reklam, które muszą zostać w czwartek wysłane do klienta. Kierownik nie da rady przygotować zamówienia ze swoimi pracownikami. Potrzebuje wsparcia 10-ciu dodatkowych osób, na trzy dni. 30 minut i zleceniobiorcy gotowi. Ruszają do pracy jeszcze tego samego dnia po szkole. W jaki sposób udało się tak szybko pozyskać chętnych i sprawdzonych do pracy? Wysyłka smsów bądź wiadomości na Facebooku do stworzonej bazy pokolenia Z. Jest to skorzystanie z tak ważnego faktu, że ta młodzież jest obecna tu i teraz w świecie wirtualnym.
Instagram, Facebook. Ale czy tylko?
Pokolenie Z to ludzie, dla których ważniejszy od zarobku jest rozwój osobisty oraz zawodowy. Potwierdzeniem tego może być przykładowa rozmowa rekrutacyjna z tegorocznym maturzystą. Dziewiętnastolatek po technikum elektronicznym myśli o pójściu na studia. Egzaminy zawodowe zdał na 100%. Jest świadomym swoich umiejętności młodym człowiekiem. Zanim pozna wyniki egzaminów postanawia stawić swoje pierwsze kroki na rynku pracy. Między kolejnymi testami maturalnymi rozsyła swoje CV. Zostaje zaproszony na rozmowę rekrutacyjną. Gdy otrzymuje propozycje pracy od zaraz na produkcji, z bogatym systemem premiowania – zdecydowanie odmawia. Chce zajmować się wyłącznie elektroniką, serwisowaniem, lutowaniem. Nie przyjmuje oferty pracy na produkcji, bo wie, czym chce się zajmować w życiu. Jest zdeterminowany, woli poczekać na właściwą ofertę. I udaje się mu! Inna firma jest nim zainteresowana. Zostaje zaproszony na wstępną rozmowę do firmy, która tworzy systemy alarmowe. Kilka dni później rozpoczyna pracę.
Tu i teraz i na przyszłość
W trakcie trwania wysokiego sezonu w jednej z firm produkcyjnych uruchomiono bazę pokolenia Z. Okazało się, że dwie młode maturzystki stały się naturalnymi liderami. Ich współpracownicy zaczęli nazywać je „kierowniczkami” działu. Zarządzały grupą rówieśników, wprowadzały nowych zleceniobiorców w obowiązki. Przekazywały polecenia brygadzistów poszczególnym osobom. Są już po maturze. Planują podjąć pracę na wakacje w tej firmie, taką stałą, codzienną. Kto wie, może zostaną na dłużej i staną się kierowniczkami
przez duże K.
W innej firmie poszukiwani byli pracownicy do montowania reklam popołudniami i w weekendy. Okazało się, że jedna z dziewczyn dała się poznać jako bardzo zaangażowana, dokładna w wypełnianych obowiązkach osoba. Właściciel myśli, by przekierować ją do prac biurowych w sekretariacie. W pierwszej kolejności zaproponuje jej bezpłatne praktyki, potem będzie mowa o zatrudnieniu.
Obserwując dzisiejsze trendy w HR warto byłoby pochylić się nad pokoleniem Z, które postrzegane jest w dużej mierze przez pryzmat Instagrama, Facebooka i Snapchata. To pokolenie jest obecne i dostępne jako potencjał do odkrycia i zagospodarowania.
Jednocześnie obserwowanie, ukierunkowanie i towarzyszenie pokoleniu Z może przyczynić się do stworzenia bazy przyszłych, pełnoetatowych pracowników. Pracowników, którzy za młodu poznawali kulturę firmy i zaprzyjaźnili się z nią i chcą w niej realizować swój odkryty potencjał zawodowy. Ich pierwszy krok w zawodową przyszłość staje się krokiem w stronę naszych firm.
Zastanawiają się Państwo, dlaczego tekst tego artykułu jest pisany w dużej części krótkimi zdaniami niczym sms lub wiadomość z komunikatora? Powodem jest fakt, że tak właśnie komunikuje się pokolenie Z, do którego rekrutacji chciałam Państwa przekonać.